POLECANY WPIS

Oniryczna narracja o dojrzewaniu - Sekret wilczej gromady (2020) w duchu rytuałów przejścia [ESEJ, ANALIZA] #12

Na co dzień nie zastanawiamy się nad istotą rytuałów. Ich obecność można najwyraźniej zaobserwować podczas decydujących zmian w naszym życiu, w szczególności takich, które dotyczą przechodzenia jednostki jednego środowiska lub sytuacji społecznej do drugiego. Przekraczanie granicy nowej świadomości nie może obejść się bez stanu pośredniego – przypominającego duchowe zawieszenie – który ma na celu wyzbycie się tego, co znane oraz skłonienie do refleksji.             Rytuały przejścia od lat rozpatrywane są nie tylko w kategoriach duchowych, ale też w narracyjnych i storytellingowych. Szczególnie umiłowane przez twórców filmów animowanych dla dzieci, pomagają w zrozumieniu skomplikowanego świata i rządzących nim praw, przeprawiając protagonistów (i nie tylko) przez ścieżkę życia, ku zrozumieniu siebie i swej  psyche . Jednym z najbardziej znanych archetypów narracyjnych jest monomit Josepha Campbella, zwany inaczej „Podróżą Bohatera”, który zakłada, że w każdym bohaterze musi nastąpić

W jaki sposób Pixar manipuluje widzem dzięki ścieżce dźwiękowej? [ESEJ] #4

Kompozytorzy często powołują się na fabułę filmu jako źródło inspiracji dla tworzonej przez siebie muzyki. Nie trudno nie zauważyć w tej metodzie pewnego przepisu na sukces - muzyka tworzona “w hołdzie” dla fabuły staje się bardziej zapamiętywalna, a nawet potrafiąca samym brzmieniem ukazać nam sceny z filmu (oczywiście jedynie w naszej głowie). Michael Giacchino, kompozytor, którego ścieżki dźwiękowe zostały użyte w sześciu filmach Pixara mówi “dla mnie muzyka jest innym rodzajem opowiadania historii”[1]. W mojej opinii, kiedy mamy do czynienia z filmem jako całością, muzyka powinna odnosić się do narracji, gdyż dzięki temu możemy wydobyć z obrazu rzeczy, które bez muzyki mogłyby być dla nas niewidoczne.

Postaram się Wam pokazać w jaki sposób twórcy ścieżek dźwiękowych do filmów Pixara potrafią połączyć muzykę z obrazem tak, by proces oglądania filmu był dla nas niezapomnianym, emocjonalnym przeżyciem, bez względu na nasz wiek, płeć czy też stopień zaangażowania w fabułę (szczególnie taką pochodzącą z animacji).

PODEJŚCIE PIXARA DO ŚCIEŻKI DŹWIĘKOWEJ

Pixar Animation Studios zostało założone przez Edwina Catmulla w 1979 roku, wtedy funkcjonując jeszcze pod nazwą The Graphics Group, wchodząc w skład działu komputerowego Lucasfilm[2]. Dopiero w 1986 roku, dzięki funduszom przekazanym przez Steve'a Jobsa zaczęło tworzyć filmy pełnometrażowe - pierwszym z nich był Toy Story (1995), będący również pierwszym w historii kinematografii filmem zrobionym w całości wyłącznie techniką komputerową[3].​

John Lasseter, wiceprezes Pixar Animation Studios komentuje sukces Pixara trzema słowami - “Opowiadamy świetne historie”[4]. Ale świetne historie nie byłyby sobą bez ścieżki dźwiękowej, która w wielu przypadkach pomaga nam “przeprawić się” przez historię - może nam sugerować, a czasami nawet dyktować uczucia, jakie powinny nami kierować podczas konkretnych scen. Może być melodią, która będzie tak charakterystyczna, że tylko za jej pomocą będziemy w stanie odtworzyć w swoim umyśle obrazy z filmu. Może też zastąpić słowa i dialogi, tylko utwierdzając nas w przekonaniu, jak wielką moc posiada parę prostych, jak i tych trochę bardziej skomplikowanych dźwięków.

Źródło: Pixar

Zacznijmy od tego w jaki sposób muzyka Pixara dyktuje naszymi emocjami, z filmu na film udowadniając, że robi to mistrzowsko. Wydawałoby się, że wystarczy zastosować najprostszy zabieg - smutną muzykę podkładamy pod smutną scenę, zapewne w tonacji moll, a wesołą muzykę pod wesołą scenę (w tonacji dur). 

Otóż nic bardziej mylnego. Nasze postrzeganie dur-moll jako wesołe-smutne wywodzi się z naszych uwarunkowań kulturowych. Kiedy słuchamy melodii, “przepuszczamy” ją przez naszą pamięć muzyczną, która, nasiąknięta stereotypami z przeszłości (głównie europejskim postrzeganiem muzyki w tonacjach dur-moll jako wesołej-smutnej) automatycznie przypisuje jej konkretne emocjonalne nacechowanie[5]. W zachodniej i europejskiej kulturze głęboko zakorzenione są utwory takie jak Sto lat czy też Marsz Mendelsona, które są kojarzone z radosną celebracją i wybrzmiewają w tonacji dur. Z drugiej strony mamy Marsz Pogrzebowy Chopina w tonacji moll, będący lamentem. Wychowujemy się na takim postrzeganiu melodii, nie zdając sobie sprawy z tego, że kraje afrykańskie czy też kraje dalekiego wschodu odczuwają muzykę zupełnie inaczej. Thomas Fritz przeprowadził eksperyment - afrykańskie plemię Mafa miało słuchać tradycyjnych wesołych i smutnych piosenek z zachodu, z którymi nigdy wcześniej nie miało do czynienia, zatem nie posiadało w pamięci stereotypów. Okazało się, że chociaż plemię było w stanie wyczuć smutek/radość/lęk w melodiach, to jednak ich emocje nie były tak intensywne jak te na twarzach Amerykanów i Europejczyków.[6]

W takim razie w jaki sposób można sprawić, by muzyka była uniwersalna, a emocje, które mamy dzięki niej odczuwać mogły poczuć wszystkie osoby, bez względu na pochodzenie i uwarunkowania kulturowe?

PIXAR W KOLABORACJI Z RANDYM NEWMANEM

Weźmy na warsztat jeden z wcześniejszych filmów Pixara akompaniowany muzyką Newmana - Potwory i spółka (2001). Opowieść o przyjaźni między potworem a dzieckiem zostaje ukazana w urokliwy sposób, a w ich relację zostajemy zaangażowani nie tylko z powodu tej pięknej, dziecięcej naiwności jaką Boo obdarowuje Sully’ego, ale właśnie dzięki muzyce, a raczej motywowi muzycznemu, który towarzyszy bohaterom.

Motyw muzyczny to nieodłączny element ścieżek dźwiękowych Pixara. Nie jest istotne w jakiej tonacji zostałby zagrany - to właśnie jego związek z bohaterami czy też ich uczuciami liczy się najbardziej. Podłożony pod odpowiednie sceny sprawi, że nie będziemy w stanie oprzeć się emocjom. 

Materiały promocyjne Monster's Inc. Źródło: Filmozercy, Disney/Pixar, Disney Enterprises

W filmie Potwory i spółka główny motyw muzyczny po raz pierwszy słyszymy w scenie dziejącej się w domu Sully’ego. Boo kładzie się spać, ale nie może zasnąć, ponieważ na przeciwko jej łóżka widzimy drzwi - symbol strachu i złowrogich potworów. Sully, który sam jest potworem, wchodzi do szafy i pokazuje jej, że nie ma się czego bać, gdyż już nikt więcej nie będzie jej straszył. Kiedy Sully próbuje uśpić Boo, słyszymy charakterystyczny motyw muzyczny, który symbolizuje relację tej dwójki. Scena ma ciepły charakter, Sully zdaje sobie sprawę, że Boo nie jest taka groźna jak się mu wydawało, a także zaczyna mu na niej zależeć. 

Po raz kolejny ten sam motyw słyszymy w scenie straszenia. Podczas symulacji Sully straszy kukłę - pech chciał, że za łóżkiem ukryła się Boo i widziała to, czego zawsze się bała, czyli groźnego potwora. I chociaż intencje Sully’ego były dobre, to nie sposób zauważyć porównania do poprzedniej sceny, w której Sully mówi Boo, że nikt nie będzie jej straszył. Ten sam motyw muzyczny wpleciony we dwie bardzo kontrastujące ze sobą sceny sprawia, że czujemy się zaangażowani w relację bohaterów i to, co w tym momencie przeżywają - spokój i ciepło w pierwszej scenie, strach i chłód w drugiej. 

Po raz trzeci motyw przewija się w momencie, w którym Sully musi odstawić Boo na miejsce i już na zawsze się z nią pożegnać. I chociaż zagrany tak samo jak poprzednio, czyli w tonacji dur, to idealnie podkreśla melancholijny charakter sceny i pożegnanie między postaciami, które przeżyły tak wiele, wzajemnie obdarzając się miłością.

Ostatni raz melodię słyszymy w końcowej scenie filmu - kilka lat po zmianie polityki firmy, gdzie energię wytwarza się już nie ze straszenia, a z rozśmieszania dzieci, Mike, przyjaciel Sully’ego odbudowuje dla niego drzwi do pokoju Boo. Ponownie motyw muzyczny zostaje zastosowany w kontekście ich relacji - pełnego wątpliwości, ale też nadziei Sully’ego, a później radosnej Boo, która wreszcie spotkała swojego przyjaciela. Tym razem utwór zostaje zaaranżowany na fortepian, co tylko podkreśla delikatność i ciepło tej sceny.

Materiały promocyjne Toy Story 3. Źródło: Disney/Pixar, Disney Enterprises

Kolejnym przykładem wyciągniętym z kolekcji Randy’ego Newmana może być Toy Story 3 (2010). Tutaj również kultowa już piosenka You’ve Got a Friend in Me, wesoła i pełna nostalgii, przewijająca się przez wszystkie części trylogii, w wersji instrumentalnej dobiega do nas w ostatniej scenie pożegnania Andy’ego ze swoimi ukochanymi zabawkami. I znowu, ten zabieg spisuje się znakomicie, ponieważ piosenka ta symbolizuje relację Andy’ego i zabawek - w pierwszej części (1995) słyszymy ją podczas nagrań z dzieciństwa, a w ostatniej podczas pożegnania z zabawkami, czyli niejako wkroczeniem w dorosłość. 

 PIXAR W KOLABORACJI Z MICHAELEM GIACCHINO

Reżyser Pete Docer mówi “To właśnie powtarzający się motyw jest tym, co napędza całą sekwencję. [Giacchino] mówił ‘Kiedy ćwiczysz albo jesteś bardzo skupiony [...] to ten jeden kawałek utworu wchodzi ci do głowy i się zapętla…”.[7] Te słowa możemy przełożyć na film Docera z 2015 roku - W głowie się nie mieści, a także Odlot (2009) do których Michael Giacchino skomponował ścieżkę dźwiękową. Giacchino, po obejrzeniu W głowie się nie mieści stworzył ośmiominutową suitę, zupełnie niezwiązaną z obrazem. Powiedział “Tak się właśnie czułem, kiedy oglądałem wasz film”. [8]

Zważywszy na to, że W głowie się nie mieści posiada o wiele bardziej złożone motywy muzyczne, których nie dość, że jest kilka, to odpowiadają one jeszcze za konkretne emocje, chciałabym skupić się na bardziej przejrzystym przykładzie jednego z filmów Pixara - Odlot.

Materiały promocyjne Up. Źródło: insomniacine, Disney/Pixar, Disney Enterprises

Już w jednej z pierwszych scen możemy usłyszeć motyw Ellie, który ugruntowuje się w naszej pamięci. Widzimy jak Ellie przypina do piersi Carla swój kapsel na agrafce, co symbolizuje początek ich relacji oraz zmianę, jaka zaszła w życiu chłopca dzięki poznaniu dziewczynki. Następnie oglądamy słynną już sekwencję “Życie małżeńskie" (ang. Married Life - również tytuł motywu muzycznego), w której jesteśmy świadkami wspólnego życia zakochanych. Wtedy też zostaje nam zaprezentowany cały utwór, począwszy od żywszych, zagranych przy pomocy całej orkiestry tonów, aż do subtelnego, powoli gasnącego fortepianu. Na początku Carl i Ellie są młodzi, szczęśliwi, dopiero co poślubieni. Muzyka tylko podbudowuje wesoły nastrój, aż do momentu, w którym małżonkowie decydują się na dziecko - poronienie i osowiałość Ellie sprawia, że muzyka zwalnia tempo, by zaraz po chwili ponownie przyspieszyć z powodu nowego pomysłu, który rodzi się w sercu Carla. Zakochani postanawiają zebrać pieniądze na upragniony wyjazd do Paradise Fall, jednak życie jest pełne niespodzianek i przeciwności, także wreszcie widzimy Carla i Ellie, nie w wymarzonym raju, a dalej w domu, posuniętych czasem, sprzątających meble pod wiszącym nad ich głowami obrazem przedstawiającym miejsce ich snów. Carl decyduje się kupić bilety lotnicze, muzyka staje się podbudowująca, ale tym samym czuć, że zwalnia i robi się subtelniejsza, dzięki czemu możemy przewidzieć to, co zaraz nastąpi.

Ostatnie ujęcia - począwszy od upadającej Ellie aż do pogrzebu przewijają się w akompaniamencie czystego, obdartego z donośnej orkiestry motywu Ellie. Delikatne, powoli cichnące pianino przypomina nam o życiu kobiety, które teraz, razem z melodią gaśnie.

W ciągu czterech minut jesteśmy świadkami przepięknej miłosnej historii; podczas sekwencji nie zostaje wypowiedziane ani jedno słowo, a jednak dzięki tej charakterystycznej melodii jesteśmy w stanie się śmiać i poruszyć w przeciągu chwili. Motyw Ellie tak bardzo zakorzenia nam się w umyśle, że za każdym razem, gdy słyszymy go w filmie, czujemy jej obecność, jej ducha przygody oraz wpływ, jaki miała na Carla. I tak ponownie możemy się z nim zetknąć w scenie, w której Carl wraca zrezygnowany z sądu i ściąga z półki walizkę, przez przypadek strącając album Ellie, w którym zamieszczała ona zdjęcia z ich przygód. Motyw znika na jakiś czas, by powrócić w krytycznym momencie - Carl osiągnął to co chciał, zamieszkał w Paradise Falls, ale wciąż czegoś mu brakowało. Przeglądając album zauważa, że Ellie nie poprzestała na zdjęciach z dzieciństwa - stopniowo wypełniała go wspomnieniami, wspólnie spędzonymi chwilami, by zatrzymać się na ostatnim, przedstawiającym ją i Carla zdjęciu zrobionym tuż przed jej śmiercią, podpisując je słowami “Dziękuję za przygodę, a teraz idź i wyrusz w kolejną!”. Motyw muzyczny Ellie wybrzmiewa jeszcze piękniej w tej scenie, tym razem jednak twórcy zastosowali technikę tematycznej transformacji (ang. thematic transformation), która polega na rozwijaniu motywu poprzez jego zmianę za pomocą permutacji. Motyw brzmi inaczej, wpierw jest zagrany wolniej i niżej, później szybciej i wyżej, w międzyczasie dodawane są kolejne akordy i dźwięki, by wreszcie ponownie zwolnić i ucichnąć. 

Po raz ostatni motyw możemy usłyszeć w jednej z końcowych scen, kiedy to Carl wręcza przypinkę Russelowi - młodemu harcerzowi, z którym wyruszył do Paradise Falls. Duch przygody, który towarzyszył Ellie i Carlowi przez całe życie zostaje oddany Russelowi.

Podkładanie wesołej muzyki pod smutne sceny (i vice versa) w przypadku filmów Pixara sprawdziło się wiele razy, nie wątpię więc, iż będą kontynuować ten schemat w swoich przyszłych animacjach oraz robić to, co robią najlepiej - czyli wzbudzać w nas emocje, o których często nawet nie mieliśmy pojęcia.

______________________

[1] A. Simmons, Giacchino as Storyteller: Structure and Thematic Distribution in Pixar's Inside Out, London University, [Londyn, 2017], [s.89]
[2]  A. R. Smith, Pixar - Sale by Lucasfilm LTD of Pixar Technology..., London University, [1986], [tab III, vol. I, s.16]
[3] A Whalen, The Illusion and Emotion behind Pixar’s Toy Story 4, https://www.newsweek.com/toy-story-4-animation-bts-behind-scene-1447615, 03.02.2020 
[4] S. Goodman, Pixar’s John Lasseter Anwsers Your Questions, https://artsbeat.blogs.nytimes.com/2011/11/01/pixars-john-lasseter-answers-your-questions/?_r=0, 03.02.2020
[5] V. Wiliamson, The Science Of Music – Why Do Songs In A Minor Key Sound Sad?, https://www.nme.com/blogs/nme-blogs/the-science-of-music-why-do-songs-in-a-minor-key-sound-sad-760215, 03.02.2020
[6] T. Fritz, S. Jentschke. N. Gosselin, D. Sammler, I. Peretz, R. Turner, A. D. Friederici, S. Koelsch. Universal Recognition of Three Basic Emotions in Music, w: Current Biology, [Kanada: Department of Psychology and BRAMS 2009], tom 19, s. 574
[7] Roger Docer, Inside Out DVD Commentary, [United States 2015]
[8] G. Lussier, Pete Docter and Jonas Rivera Talk ‘Inside Out’ Struggles, Score, Parks And Pixar Pressures, https://www.slashfilm.com/pete-docter-inside-out-interview-jonas-rivera/, 03.02.2020

Komentarze